Archiwum 05 kwietnia 2009


kwi 05 2009 scssddee
Komentarze: 0

-Chciałem z Tobą porozmawiać - powiedział Troy cicho do niego. - Dlaczego Ty się martwisz,że ja jestem gejem?
Wyjaśniłem już to z Chadem.
-Ale..przeze mnie miałeś problemy jakie miałeś.Uciekłeś z domu.Widzisz do czego doprowadzam - powiedział zasmucony
 Garth.
-Daj spokój..nie uciekłbym..za bardzo Cię pragne.. - mruknął chłopak. - Wiesz co?Mam pewien plan.
-Jaki? - zapytał starszy,ale nie doczekał sie odpowiedzi bo jego kochanie wyjeło komórke i zaczeło gdzieś dzwonić:
-Mama?Słuchaj moge dziś nocować u Chada? - zapytał matke Troy
-Oh..no dobrze,ale wróć zaraz po piżame i rózne potrzebne rzeczy. - mruknęła kobieta.
Chłopak rozłaczył się i uśmiechnął do swojego chłopaka.I znowu zaczął gdzieś dzwonić.
-Chadski?Słuchaj..powiedz mojej mamie jakby dzwoniła do Ciebie,że u Ciebie nocuje..przekonaj swoja rodzinke
 żeby wcisnęła jej ten kit. ok? - zapytał
-No pewnie. - powiedział szybko Chad domyśliwszy się o co chodzi.Zadowolony Troy zaczał uśmiechać się
 do ukochanego z pokrętnym uśmieszkiem.
-No i co kochanie?Nie domyślasz sie o co chodzi? - zapytał Gartha.Po chwili zastanowienia oczy blondyna błysneły.
Pocałował go tylko namiętnie.
-Zaraz wracam słoneczko. - powiedział do białaska i udał sie do domu po piżame żeby nie bylo podejrzeń.
Wziął szybko to co mu przygotowała matka.
-Tylko uważaj na siebie i bądż grzeczny - zawolala za nim a on udal,ze idzie do Chada.Gdy tylko matka wrocila do 
domu wskoczyl do ogrodu Gartha i wszedl tylnym wejsciem.Poszedł do sypialni gdzie czekał na niego Garth
.Położył sie obok niego,
a torbe rzucił w kąt.
-No..to chyba już wszystko załatwione? - zapytał starszy szeptem.Szatyn tylko pocałował swojego chłopaka.
-Powiedz mi..dlaczego ja Garth? - mruknął w zamyśleniu Troy
-No nie wiem..po prostu jak Cię zobaczyłem..wtedy..kiedy wszedłem do szatni.Wyobraź sobie,że najpierw nie chciałem tego przyjąć do wiadomości.W ogóle..myślałem tylko iz coś mi sie zdaje,ale potem jak Cie widziałem nie mogłem już 
nie myśleć o Tobie - odpowiedział wolno.
-Ja też nie mogłem sie z tym pogodzić.Widzisz..od zawsze wydawało mi się podejrzane to,że nie kręcą mnie żadne dziewczyny.Ale - dodał - sądziłem,e po prostu dorastam i mam takie przejściowe pragnienia.
-A czy kiedykolwiek nim zostałeś gejem zastanawiałeś się jak to jest nim być? - zapytał Gartherdy
-Nie..nie myślałem o tym..no może.Ale nie pamietam - odparł chłopak - A teraz żyje tylko dla Ciebie.
-Ja tak samo mój Troy'ku - szepnął do niego cicho.Młody zastanawiał sie kiedy uda im sie wreszcie zrobic to.
Nic nie wspominał Garthowi jako,że nie miał odwagi powiedzieć mu o czym stakim.Nie wiedział o tym,że
jego kochanek o tym wie.Dzisiaj jednak wszystko sprzyjało temu,że to się stanie.Troy zrobił wszystko byle
dzisiaj być wraz ze swoim chłopakiem w jego domu sam na sam.W pewnej chwili młodszy zarumienił się.
-O czym tak myślisz moje kochanie? - zapytał starszy czule domyślając się
-No..e..niiczym takim - mruknął do niego cicho chowając głowe w zagłębieniu pod szyją kochanka.
Zastanawiali się obaj nad dzisiejszym wieczorem.Obaj mieli zdaje sie co do niego pewne plany.Był jednak
jeszcze dzień.
Tymczasem w domu Troya:
-Wentworth..wiesz?Ostatnio mi sie wydawało,że nasz syn obściskuje się z mężczyzną - powiedziała z lekkim
zażenowaniem matka chłopaka.
-No co Ty Tracey.Nasz syn miałby być gejem?On jest porządnym chłopakiem.No może zdarzają mu się
czasami takie rzeczy jak ostatnio,ale w gruncie rzeczy to dobry chłopak. - oświadczył stanowczo ojciec 
-Ah..ale no nie wiem.Jakoś dziwnie się jąkał kiedy go o to wypytywałam - matka nie dawała za wygraną
-Oh..Tracey..przecież wplątujesz się w jego życie uczuciowe.Ja też bym tak zrobił.Speszyłaś go - odrzekł mężczyzna.
-Może i masz racje..Wenthworth - powiedziała cicho i udała sie do kuchni.
Znowu w domu Gartha:
-Całuj mnie - powiedział Troy do Gartha z lekkim rozkazem.Ten nie pozostał bierny i szybko zaczął całować
swojego kochanka.Przy okazji jego ręka błądziła po dobrze zbudowanym ciele szatyna.Ich oddechy się 
stanowczo przyspieszyły gdy tylko zbliżyli do siebie bardziej swoje ciała.Oboje już teraz wiedzieli,że to sie stanie dzisiaj.
Oboje byli na to całkowicie gotowi.Pewni siebie.Jednak był jeszcze dzień.Postanowili zostawić sobie to na noc.A 
teraz chcieli sie obaj ze sobą podroczyć wiedząc jaka wspaniała nagroda czeka ich tego wieczora.Mimo lekkiego
strachu Troy wiedział,że bardzo tego chce i wreszcie musi to zrobić.Nie obchodził go już żadny strach.Chciał 
całkowicie oddać się temu mężczyźnie.Chciał być jego juz na zawsze.
Wpatrywali się w sobie w oczy jakby zawierali między sobą umowę namietności obiecującą,że będą razem zawsze.
-Chce tego dzisiaj - powiedział odważnie Troy zdobywając sie na to by to powiedzieć.Garth ucałował go.
Uśmiechnął sie lekko do chłopaka.Wieczór zbliżał sie powoli.Była godzina osiemnasta.Za niedługo Troy
straci swoją niewinność i będzie już zawsze własnoscią swojego ukochanego Gartha.
-Jesteś niezwykły - szepnął mu do ucha cichutko białasek.Na to szatyn uśmiechnął sie promiennie.
Chciał teraz byc tylko z Garthem..oddać mu sie.Chciał tylko jego.Coś dziwnego się z nim działo coś..niezwykłego.
-Ahh - jęknął cicho starszy gdy poczuł ręke młodszego na swojej męskości.Jego spodnie zaczeły sie lekko napinać.Troy
był zadowolony,że jego ukochany tak reaguje na jego dotyk.Odczuwał satysfakcje widząc jak męskość blondyna napina się.
Wiedział,że starszy jest już u kresu wytrzymałości.Zastanawiał się jak to jest robić to z nauczycielem a następnego dnia
iść do szkoły i widzieć go.W pewnej chwili wpił się nauczycielowi w usta i zaczął pieścić językiem jego podniebienie.
Garth nigdy nie widział takiej namiętności w pocałunkach chłopaka.Widać było w oczach jednego i drugiego powoli 
zbliżające sie porządanie.Nawzajem rozpinali sobie guziki od koszul patrząc sobie w oczy i od czasu do czasu 
złanczając sie w pocałunku.Kiedy już zdjeli z siebie koszule blondyn zaczął obsypywać milionami drobnych pocałunków
klatkę piersiową wybranka,którego oddech stawał sie z minuty na minutę przyspieszony.Chciał bardzo by dzisiejszy
wieczór był czymś niezapomnianym dla tego niewinnego i czułego brązowowłosego chłopaczka.Udawało mu się to
Troy osiągnął stan taki,że jego zmysły zanikały.Delikatne pocałunki drugiego chłopaka były dla niego czymś niezwykłym.
Jego ciepłe usta tak świetne kontrastowały z temperaturą ciała młodszego.Młody Fulton nie chcąc być gorszym nagle
przewrócił Gartha na plecy i położył się na nim.Zaczął delikatnie lizać jego obojczyki i całą szyje zjeżdżając językiem na
klatke piersiową,która rytmicznie unosiła się do góry.Garth równie po woli traciwszy zmysły objął chłopaka w talii.
Ciepło buchające z ich ciał tylko bardziej pobudzało .
Powoli starszy zaczął rozpinać spodnie swojego wybranka.,który gdy tylko to zobaczył zaczął czynić to samo.Oboje
nawzajem zaczeli zsuwać z siebie spodnie.Ich prawie,że nagie ciała były doprawdy gorące.
-Kocham Cię Troy - powiedział odważnie nauczyciel i wtulił twarz w jego klatke piersiową.Był już wieczór..godzina

dwudziesta.Teraz miało sie stać coś czeog żadne z nich jeszcze nie przeżyło.To miało być

najwspanialsze przeżycie w życiu ich obojga...

bzztgs : :